Po Przemyślu śladami św. Walentego

08.03.2021Dorota Chudyk

Po Przemyślu śladami św. Walentego


Romantyczny spacer śladami św. Walentego      

Może ktoś zapytać co ma wspólnego święty Walenty i Przemyśl ? Całkiem sporo.

Wejdźmy do pięknego kościoła O.O. Franciszkanów. Kiedy już minie pierwszy zachwyt nad rozmachem tej  świątyni, podejdźmy do przodu. Przy trzecim filarze zobaczymy  ołtarz św. Walentego z pięknym obrazem autorstwa L. Karpinala z 1862 r.

Na następny ślad patrona zakochanych natrafimy w przemyskiej Archikatedrze. Na filarze po prawej stronie zobaczymy ołtarz z wizerunkiem św. Antoniego Padewskiego (sygn. przez W. E. Radzikowskiego na 1868r) nad nim obraz św. Walentego. Zejdźmy do krypt. Tam zobaczymy relikwie św. Walentego w pięknym relikwiarzu.

Nasz spacer zakończmy na wzgórzu zamkowym, gdzie Przemyskie Centrum Kultury i Nauki „Zamek” przygotowało mnóstwo niespodzianek.

Słów kilka o św. Walentym.

Okazuje się bowiem, że wspominany tego dnia w kalendarzu liturgicznym św. Walenty, od którego imienia pochodzi nazwa święta, został ogłoszony patronem zakochanych już w 1496 r. przez papieża Aleksandra V.  Św. Walenty to postać autentyczna. Żył w Terni, dzisiejszej włoskiej Umbrii.  Wbrew zakazowi cesarza Klaudiusza Gockiego udzielał zakochanym parom ślubów. Pojmany, został skazany na śmierć. Egzekucję wykonano 14 lutego 269 roku.

Dlaczego został patronem zakochanych?

Zanim to nastąpiło, w więzieniu Walenty zaprzyjaźnił się z córką strażnika, która go odwiedzała i podnosiła na duchu. Aby się odwdzięczyć, zostawił jej na pożegnanie liść w formie serca, na którym napisał: “Od twojego Walentego”. Mało kto dziś pamięta, że św. Walenty, zanim zaczął patronować uczuciom, zanim stał się wzorcem dla wszystkich zakochanych i podkochujących się, był patronem chorych na epilepsję (padaczkę). Ci, którzy nie pamiętają już co to miłość, lubią złośliwie przyrównywać ją do stanu podobnego tej chorobie.

Fot. Piotr Michalski.

 

Znajdź nas na